Niech się nie trwoży serce wasze.
Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie!
W domu Ojca Mego jest mieszkań wiele.
Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział.
Idę przecież przygotować wam miejsce.
A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce,
przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie,
abyście i wy byli tam, gdzie ja jestem.
(J 14,1-3)

Tak wiele czasu, wysiłku i pomysłowości poświęcamy na wygodne urządzenie swojego życia. Staramy się zdobyć pozycję, władzę, jak najwyższe dochody. Zabiegamy o jak najpiękniejsze ozdobienie naszego mieszkania, domu, obejścia.

To wszystko jest ważne, aby godnie i po ludzku żyć. Czy czasem jednak nie przesadzamy z tą gonitwą za coraz wymyślniejszymi a w zasadzie zbędnymi nowinkami, czy nie żyjemy tak, jakby nasze mieszkanie, nasz dom miał nam służyć na wieki? Ile czasu możemy w nim mieszkać - 30, 40, 50 lat? Czy nasze postępowanie nie jest “nieekonomiczne”? Inwestujemy przecież w coś, co ma trwać tak krótko. Czy zastanawiałeś się drogi czytelniku, gdzie będziesz mieszkać przez następne tysiąc lat? Czy nie poświęcamy zbyt wiele energii na stawianie namiotu, który trzeba będzie za chwilę zwinąć? Może lepiej “zainwestować” w wieczny, prawdziwy, bezpieczny i pełen nieskończonej miłości dom?

Śmierć jest powrotem do domu Ojca, z którego wyszliśmy tak dawno, że właściwie nie pamiętamy drogi. Jest to więc droga w nieznane i trochę jej się lękamy, ale nasze serce tęskni i pragnie osiągnąć pełnię.

Przysłowie mówi: “Wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu”. Tu na ziemi jesteśmy jakby w podróży, przejazdem, na chwilę. Nasz prawdziwy dom jest tam, gdzie nasz Ojciec. Jezus bardzo pragnie, abyśmy się wszyscy tam spotkali. Tam mamy przygotowane mieszkanie, gdzie będziemy mogli odpocząć po trudach wędrówki i z radością spojrzeć w oczy witającego nas Ojca i wszystkich tych, których kochamy.

Wioletta Masiuda
Strona główna