Pod gilotyną demokracji

Zewsząd słychać odmieniane przez wszystkie przypadki słowo “demokracja”. Kto chce zasłużyć na miano człowieka nowoczesnego, Europejczyka pełną gębą, musi być oczywiście bezkompromisowym miłośnikiem demokracji, powinien być niezależny, tolerancyjny i wręcz gęsiej skórki dostawać na myśl, że mógłby poddać się jakiemuś autorytetowi.

Ponieważ jestem nauczycielem pomyślałam sobie, że te wspaniałe nowoczesne prądy czas najwyższy przenieść do rzeczywistości szkolnej. Z zapałem przygotowałam się do pierwszej lekcji według nowej metody. Rozpoczęłam zajęcia krótkim wprowadzeniem oraz zaproponowałam zadanie do rozwiązania. Gdy wszyscy uczniowie uzyskali już swoje wyniki przeprowadziliśmy głosowanie i w ten sposób ustaliliśmy prawidłową odpowiedź. Zauważyłam, że uczniowie ze zdziwieniem i niedowierzaniem przyjęli tę innowację. Szybko jednak ją zaakceptowali, praca posuwała się żwawo. Bez zbędnych dociekań zwykłą większością głosów ustaliliśmy prawidłowe wyniki rozwiązań następnych zadań. Z radością stwierdziłam o wiele większe zaangażowanie uczniów niż zwykle. Zwłaszcza tych, którzy do tej pory siedzieli na lekcjach z niezbyt rozsądnym wyrazem twarzy - a więc to działa! I w tym radosnym nastroju skończylibyśmy lekcję, gdyby nie jedna z uczennic, która wcześniej była jedną z najlepszych z tego przedmiotu, a teraz najwyraźniej nie nadążała.

- Pani profesor, ta odpowiedź jest błędna! - usłyszałam ze zgrozą.
- Przecież ustaliliśmy ją wspólnie, głosowanie już się odbyło - odpowiedziałam.
- Ale ja chcę wiedzieć, jak naprawdę to zadanie rozwiązać, proszę mi wyjaśnić.
- Nie wystarczy ci zdanie większości twoich kolegów?
- Przecież oni nie znają się na matematyce, pani jest dla mnie autorytetem!
- A fe, my tu o demokracji a ty o jakichś staroświeckich autorytetach!

Co za klęska, cały mój wysiłek poszedł na marne! Ręce mi opadły - gdzie się takie uchowało, chyba gdzieś w najgłębszych zakamarkach ciemnogrodu?! Ale nie zniechęcam się, może jeszcze zrozumie, że nie ważne, co jest prawdą, ale to co większość (najczęściej zresztą niedouczona) zechce za tę prawdę uznać. Po wakacjach będę kontynuować ten wątek przygotowania moich wychowanków do życia.

Skoro głosuje się nad tak ważną kwestią, czy można zabić bezbronnego, małego człowieka, czy nie i w jakich okolicznościach, to dlaczego nie można w ten sprawny i nieskomplikowany sposób rozstrzygnąć kilku wątpliwości w dziedzinie matematyki, fizyki, historii i innych dziedzin. Nie wierzmy naukowcom. Precz z autorytetami! Na początku proponuję rewizję i poddanie pod referendum ogólnoświatowe problemu: Czy to Ziemia kręci się wokół Słońca, czy odwrotnie?

Wioletta Masiuda
Strona główna