Jaki sens ma życie i o co w nim chodzi...?

    Taki wpis przeczytałam w mojej książce gości. Poczułam się zobowiązana do odpowiedzi, chociaż... to bardzo trudne. Przez całe wieki filozofowie i zwykli ludzie szukali na nie odpowiedzi. Pytanie o sens życia to najważniejsze pytanie, jakie stawia sobie każdy myślący, wrażliwy człowiek. Być może, Drogi Czytelniku, jesteś po trudnych przeżyciach i dlatego dręczy Cię ono ze zdwojoną siłą.

    Nie znam Twojej drogi życiowej ani historii, ale gdybym miała odpowiedzieć na Twoje pytanie, powiedziałabym, że sensem życia jest MIŁOŚĆ. Właśnie tak pisana wielką literą! Człowiek tylko wtedy tak naprawdę czuje, że istnieje i może się w życiu odnaleźć, gdy potrafi przyjmować miłość i innych nią obdarowywać. Mam na myśli Miłość w różnych odmianach: miłość do Boga, do ludzi (tych najbliższych i tych może nawet niezanych) i do siebie samego również!

    To może bardzo "wzniosłe" stwierdzenie, ale tak bardzo prawdziwe! I nie chodzi mi tylko o uczucia (oczywiście są one bardzo ważne), ale o uczciwe, życzliwe, serdeczne spojrzenie na ludzi, z którymi żyjemy, pracujemy, spotykamy się na codzień. Jak wiele radości daje prosty nieraz gest pomocy drugiemu człowiekowi! Bo przecież " Więcej jest radości w dawaniu, niż w braniu".
    Cudowną sztuką życia jest zauważanie w innych (i w sobie również!) dobra, mimo oczywistych wad, na które może czasem warto patrzeć z przymróżeniem oka? Miłość to także dyskretna krytyka, gdy ktoś robi źle. To również konieczność upominania się o swoją godność, szukania pomocy, gdy ktoś nas krzywdzi.

    Nie chcę pisać dalej, bo może to wydać Ci się mało przekonujące, ale ja wiem na pewno, że tylko MIŁOŚĆ daje nam szansę na prawdziwe przeżywanie naszego czlowieczeństwa mimo wielu, nieraz ogromnych trudności.
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę odnalezienia z Bożą pomocą sensu i szczęścia, którego szukasz. Być może jest ono zupełnie blisko, tuż tuż...?

Wioletta Masiuda
Strona Główna